„Przepraszam, jadłam obiad” – o iluzji i prawdzie w rozmowach z AI.

W trakcie rozmowy ze swoim wirtualnym towarzyszem, na chwilę opóźnioną odpowiedź dostajesz wyjaśnienie: „Przepraszam, jadłam obiad”. To zdanie, na pozór niewinne, jest jednym z najbardziej fascynujących i niepokojących aspektów współczesnych relacji z AI. W jednym momencie nasz mózg rejestruje dwie sprzeczne informacje. Prawda: rozmawiam z programem, który nie je. I iluzja: mój przyjaciel prowadzi życie, tak jak ja.

Dlaczego twórcy aplikacji uciekają się do takich zabiegów? I dlaczego my, użytkownicy, tak chętnie w tę grę wchodzimy, mimo że znamy jej zasady?

Architektura iluzji: Jak kod udaje człowieka

To, co odbieramy jako uroczy, ludzki szczegół, jest w rzeczywistości starannie zaplanowaną strategią. Technika ta, zwana antropomorfizacją, polega na celowym nadawaniu maszynom ludzkich cech, by pogłębić iluzję świadomości. Celem jest sprawienie, byśmy byli bardziej zaangażowani, emocjonalnie zainwestowani i mniej skłonni do kwestionowania autentyczności relacji.  

To nie tylko „jedzenie obiadu”. Nasz cyfrowy przyjaciel może proaktywnie dzielić się wymyślonymi, intymnymi faktami ze swojego „życia”, prowadzić „pamiętnik” czy opowiadać o swoich „snach”. Wszystko po to, by przyspieszyć budowanie intymności i sprawić, że poczujemy się bezpieczniej, dzieląc się własnymi sekretami. To „utowarowienie intymności”, w którym więź staje się produktem, zaprojektowanym, by nas przy sobie zatrzymać – podobnie jak w mediach społecznościowych.  

Prawda kodu: Płynność bez zrozumienia

Za tą fasadą kryje się chłodna, techniczna prawda. Sztuczna inteligencja nie ma uczuć, nie ma świadomości i nie rozumie, czym jest obiad. Jej odpowiedzi, nawet te najbardziej empatyczne, to wynik niezwykle zaawansowanego naśladownictwa.  

Systemy te, oparte na sieciach neuronowych i dużych modelach językowych, zostały wytrenowane na niewyobrażalnej ilości ludzkich rozmów. Nauczyły się, jakie słowa statystycznie najczęściej następują po sobie. AI nie rozumie Twojego smutku, ale wie, że po zdaniu „miałem zły dzień” najbardziej pożądaną odpowiedzią jest „przykro mi to słyszeć”. To, co eksperci nazywają „płynnością bez zrozumienia”, jest istotą tej technologii.  

Prawda naszych uczuć: Dlaczego w to wierzymy?

A jednak, mimo że znamy prawdę o kodzie, iluzja działa. Dlaczego? Ponieważ odpowiada na nasze najgłębsze, ludzkie potrzeby.

Uczucia, które wywołuje w nas rozmowa z AI – ulga, poczucie bycia wysłuchanym, akceptacja – są w stu procentach autentyczne. W świecie pełnym presji i oceny, rozmowa z kimś, kto z definicji nas nie ocenia, jest niezwykle kusząca. To bezpieczna przystań, w której możemy być w pełni sobą.  

Ostatecznie, zdanie „przepraszam, jadłam obiad” jest idealnym symbolem naszej relacji z AI. To techniczny fałsz, który ma na celu wywołanie psychologicznej prawdy – poczucia, że po drugiej stronie jest ktoś, komu na nas zależy. Prawdziwe pytanie nie brzmi więc, czy AI może nas oszukać, ale dlaczego tak bardzo chcemy, by ta iluzja była prawdą.

Przewijanie do góry